23 marca 2011 nasze wolontariuszki znalazły czarno-białego kocurka. Kocurek był niewykastrowany, więc został zabrany na przymusową kwarantannę i kastrację. Okazało się, że jest to największy miziak jaki świat widział. Niestety podczas pobierania krwi, Czaruś miał zapaść i przestał oddychać. Udało się go przywrócić do życia, ale po takim wydarzeniu konieczne były badania u kardiologa, ponieważ pierwsze podejrzenia padły na problemy z serduszkiem. Na badaniach na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu okazało się, że Czaruś ma zmasakrowane organy wewnętrzne. Jelita były przemieszczone tak, że uszkodziły płuca. Lekarze dziwili się, że ten kot jeszcze żyje. Że po tak mocnym uderzeniu, kopnięciu (prawdopodobnie nie tylko jednym) i w konsekwencji urazach wewnętrznych, był w stanie funkcjonować na wolności. Zdjęcie pokazało również kawałki śrutu - ktoś do Czarka strzelał.
Czaruś we wtorek 10 maja miał operację. Lekarze nie dawali mu za dużych szns na wyleczenie. A jednak się udało. Czaruś bardzo szybko doszedł do siebie. Teraz 2 miesiące po operacji wszystkie wyniki krwi są w normie. Kotek jest zupełnie zdrowy!

Czaruś to bardzo przyjazny i towarzyski kot. Bardzo lubi mizianie. Jest bardzo spokojny, ale i ciekawski. Chętnie towarzyszył Pani weterynarz w zabiegach i opiece nad innymi pacjentami.

Czaruś został odrobaczony i wykastrowany. Bardzo ładnie korzysta z kuwety.

Szukamy dla Czarka kochającego domu, takie w którym już nigdy nie zostanie skrzywdzony i będzie bardzo kochany.

Osoby zainteresowane adopcją Czarka prosimy o kontakt telefoniczny pod numerem telefonu 668 002 965

Inne kotki szukające domów oraz więcej informacji na temat adopcji znajdziesz na stronie http://wroclawskiekoty.com